Wprowadzenie

Zawsze myślałam, że dobra organizacja to coś, co albo się ma, albo nie. I przez wiele lat żyłam z tym błędnym przekonaniem, które tylko pogłębiało frustrację.

Jako programistka – a jeszcze dokładniej: kobieta w IT, która łączy kodowanie z innymi życiowymi rolami – często słyszałam “musisz się lepiej zorganizować”. Tylko nikt mi nie powiedział, jak to właściwie zrobić, żeby to miało sens.

W tym wpisie dzielę się moim podejściem do organizacji i produktywności. Nie będzie tu magicznych formuł ani „5 aplikacji, które zmienią twoje życie”. Będą za to konkretne metody, które sprawdziły się u mnie, historie z życia i kilka błędów, których już nie popełniam.


1. Organizacja to nie „ogarnięcie się raz na zawsze”

Pierwsza i najważniejsza rzecz, którą zrozumiałam: organizacja to proces, nie jednorazowy akt.

Nie ma takiego dnia, kiedy się budzisz i od teraz już wszystko działa jak w zegarku. Czasem przez tydzień wszystko mam w cyfrowym planerze, innym razem ratuje mnie żółta karteczka z bazarku. I to jest okej.

Organizacja to elastyczność, nie perfekcja.


2. Znajdź swoje okna produktywności

Nie jestem rannym ptaszkiem. Nawet jeśli wstaję o 7:00, to pierwsze dwie godziny to raczej rytuał przetrwania niż peak produktywności.

Za to około 11:00–14:00 wchodzę w ten stan flow. I druga fala przychodzi około 18:00.

💡 Znaj swoje rytmy.
Zrób sobie przez tydzień mini-audyt: kiedy Ci się najlepiej myśli? Kiedy rozprasza cię wszystko? To prosty sposób, żeby ustawić wymagające zadania tam, gdzie twój mózg działa najlepiej.


3. Taski: mniej znaczy więcej

Na początku mojej kariery miałam w TODO:

  • refaktor komponentu X
  • dodać animacje do Y
  • przeczytać 3 artykuły o edytorze tekstowym
  • przetestować cały feature Z
  • posprzątać szafkę z kablami
  • zadzwonić do babci

I potem płakałam, że nie zrobiłam nic.

Dziś ograniczam się do 3 kluczowych zadań dziennie. Reszta to bonus. Wypisuję je wieczorem dnia poprzedniego i rano je tylko przeglądam.

📝 Używam do tego cyfrowego narzędzia do zarządzania zadaniami – ale równie dobrze sprawdza się zwykły papier. Najważniejsze: nie planuj jak robot, planuj jak człowiek.


4. Nie ignoruj kontekstu

Jako kobieta w IT, czasem czuję dodatkową presję, żeby „udowodnić, że się nadaję”.
To może prowadzić do przepracowywania się, perfekcjonizmu, braku odpoczynku. I w efekcie… totalnej nieproduktywności.

Musiałam nauczyć się zadawać pytanie:
👉 czy to, co robię teraz, wynika z moich celów, czy z potrzeby udowodnienia czegoś komuś innemu?

To pytanie pozwoliło mi wyjść z wielu niepotrzebnych zadań i projektów.


5. Technicznie, ale z głową

Tak, używam narzędzi. Ale narzędzie nie zastąpi systemu.

Oto co działa u mnie:

  • cyfrowy planer projektowy – do większych planów i rozpisania celów tygodniowych,
  • kalendarz online – z blokami czasu typu „Deep Work” albo „Spotkania tylko między 13–15”,
  • przypominacz przerw – który daje znać, że czas się rozciągnąć i pooddychać,
  • tryb skupienia + słuchawki + wyciszone powiadomienia – moje święte trio.

Ale równie ważne są przerwy, odpowiednie oświetlenie i… dobry stanik sportowy, kiedy koduję z kanapy. 😅


6. Organizm to też system

Nie ma produktywności bez snu. Bez porządnego jedzenia. Bez poruszania się chociaż raz dziennie.
Kiedy zignoruję te rzeczy – mogę mieć najpiękniejszy system zarządzania zadaniami, a i tak scrolluję Reddita przez godzinę w przerwie na kawę.

💡 Serio: sen i cukier wpływają na jakość kodu. Sprawdzone empirycznie.


7. To, czego nie robię

  • Nie planuję dnia w 15-minutowych slotach. Nigdy nie działało.
  • Nie próbuję przeczytać wszystkiego. Mam „poczekalnię wiedzy” i do niej wracam, kiedy mam przestrzeń.
  • Nie kryję się z tym, że czasem nie ogarniam. I że mam prawo się uczyć.

Podsumowanie

Bycie programistką to nie tylko znajomość frameworków i systemu kontroli wersji. To też dbanie o siebie, stawianie granic, zarządzanie energią i otwartość na zmianę.

Nie jestem robotem. I nie chcę nim być.
Organizacja to nie po to, żeby robić więcej, tylko żeby robić mądrzej i z większym spokojem.

Jeśli ten wpis Cię poruszył, zainspirował albo po prostu był przyjemny do przeczytania – daj mi znać. A jeśli masz swoje metody, chętnie poczytam 💛